Cel był prosty: 30 dni wczesnego wstawania. Co to znaczy wczesnego w moim przypadku? Godzina 7:00 była dla mnie wyznacznikiem. Już tłumaczę się dlaczego nie wcześniej. Otóż moja kochana ośmioipółmiesięczna córeczka chodzi niestety późno spać i dość często budzi się raz bądź dwa w nocy. Z racji tego, że jednak muszę się trochę wyspać stwierdziłam, iż godzina 7:00 będzie idealnie nadawać się na ten eksperyment. Drugim argumentem przemawiającym za takim rozwiązaniem była dwuzmianowa praca Męża. Jeden tydzień zaczyna o 6:00 a następny o 14:00. Jeżeli ma na rano, to ja wstaję około 4:30, żeby przygotować mu śniadanie w domu i do pracy oraz zrobić mleko Dorotce.
Co było dla mnie motywatorem?
- telefon z nastawionym budzikiem, który zawsze zostawiałam trochę dalej od łóżka ( żebym nie mogła go wyłączyć na wyciągnięcie ręki)
- mój Mąż (a właściwie chęć pokazania mu, że dam radę)
Poniżej przedstawię Wam w tabelce, co udało mi się osiągnąć:
Data | Godzina wstania |
Czy udało się osiągnąć cel? |
Max 0,5h później |
Za późno |
20.06.2016 | 7:15 | TAK | ||
21.06.2016 | 7:15 | TAK | ||
22.06.2016 | 7:15 | TAK | ||
23.06.2016 | 7:35 | TAK | ||
24.06.2016 | 8:10 | TAK | ||
25.06.2016 | 7:15 | TAK | ||
26.06.2016 | 8:05 | TAK | ||
27.06.2016 | 7:00 | TAK | ||
28.06.2016 | 7:00 | TAK | ||
29.06.2016 | 7:00 | TAK | ||
30.06.2016 | 7:00 | TAK | ||
1.07.2016 | 7:00 | TAK | ||
2.07.2016 | 7:00 | TAK | ||
3.07.2016 | 7:00 | TAK | ||
4.07.2016 | 6:59 | TAK | ||
5.07.2016 | 7:10 | TAK | ||
6.07.2016 | 7:00 | TAK | ||
7.07.2016 | 7:00 | TAK | ||
8.07.2016 | 6:30 | TAK | ||
9.07.2016 | 7:00 | TAK | ||
10.07.2016 | 7:00 | TAK | ||
11.07.2016 | 8:20 | TAK | ||
12.07.2016 | 7:30 | TAK | ||
13.07.2016 | 6:30 | TAK | ||
14.07.2016 | 7:30 | TAK | ||
15.07.2016 | 8:00 | TAK | ||
16.07.2016 | 7:30 | TAK | ||
17.07.2016 | 7:00 | TAK | ||
18.07.2016 | 8:00 | TAK | ||
19.07.2016 | 8:00 | TAK |
Jakie wnioski?
- w ciągu 30 dni udało mi się 15 razy wstać tak jak sobie zamierzyłam, czyli drobny sukces jest 🙂
- 8 razy wstałam maksymalnie pół godziny później niż chciałam, czyli nie tak źle
- no i 7 razy nie podołałam wyzwaniu… pewnie coś lub ktoś mnie zatrzymało w łóżku 😉
- lepsza “wydajność” w dzień (czułam, że mogę zrobić więcej i robiłam)
- dwuzmianowa praca Męża dawała się we znaki (najgorsze były popołudniówki, ale ze wstawaniem o dziwo! nie było tak źle)
- po nieprzespanej nocy nie da się wstać tak wcześnie jakby się tego chciałoAle najważniejszy wniosek to taki, że potrafię wstać rano. Przez te 30 dni zobaczyłam realne efekty mojego wyzwania i myślę, że postaram się kontynuować te ranne pobudki już nie w ramach wyzwania ale dla samej siebie. Nie będzie to łatwe ale wiem już, że warto.