Pewnie wielu z was zna tę zupę. Stosuje się różne nazewnictwo. U mnie w domu mówiło się kapuśniak, choć sprawa z przyprawianiem wyglądała zupełnie inaczej. Nazwę parzycha poznałam kiedy poznałam mojego Męża. To właśnie u niego w domu gościła na stole dość mocno doprawiona. Parzychę charakteryzuje pierność. Duża ilość pieprzu wyróżnia ją spośród tradycyjnych zup.
SKŁADNIKI
- mała główka słodkiej kapusty
- 4-5 średnich marchewek
- 3-4 średnie ziemniaki
- kawałek jakiegoś mięsa (ja najczęściej daję gulaszowe)
- wędzonka (boczek albo kiełbaski farmerskie)
- korzeń pietruszki
- seler
- suszony koper
- pieprz
- sól
- 3 kostki rosołowe
PRZYGOTOWANIE
Do dużego garnka nalewamy wody. Mięso płuczemy i wrzucamy do garnka. Dodajemy korzeń pietruszki oraz selera (pod koniec gotowania będzie można się ich pozbyć – są tylko do nadania smaku zupie). Gotujemy. Powstałe szumowiny zbieramy. W międzyczasie szatkujemy bądź kroimy kapustę (oczywiście pamiętając o tym, żeby wcześniej ją sparzyć). Kiedy nie będzie już potrzeby zbierania szumów wrzucamy kostki rosołowe (można dać mniej – w zależności od preferencji smakowych) i pokrojoną kapustę. Marchew obieramy, myjemy oraz kroimy w kostkę. Dodajemy do zupy. W następnym kroku kroimy ziemniaki i również dorzucamy do garnka. Pomiędzy warzywami wrzucamy wędzonkę. Na sam koniec przyprawiamy solą i dużą ilością pieprzu (ale bez przesady, bo nikt jej potem nie zje). Dodajemy suszony koperek (w sezonie oczywiście świeży). Gotujemy aż warzywa będą miękkie.
Smacznego!
[printfriendly]