Przyszedł czas na kolejną opowieść o początkach. Dzisiaj oddaję bloga w ręce Ani Soboniak, która opowie Wam jak to się stało, że drewniane rączki poradziły sobie z szydełkiem.

Historia Ani

Krzyżykowe początki

“Niespokojne ręce” miałam od dziecka. Moja mama haftowała krzyżykami i fascynowało mnie to od kiedy pamiętam – szczególnie tyły robótek, które nazywałam “plątaniną nitek” i zawsze kazałam sobie pokazywać. Jako dziewczynka poszłam w ślady mamy i też wzięłam się za hafty. Nawet mi to szło, ale haftowałam mało i z przerwami, bo rodzina dość krzywo patrzyła na te moje próby – w końcu szkoła, “Aniu, nie garb się” i ważniejsze rzeczy. Na studiach wróciłam do haftów i, po wykonaniu kilku mniejszych prac, wzięłam się za giganta, który zajął mi całe pięć lat. Zaczynając nie myślałam nawet o tym, że kiedyś uda mi się skończyć – bardziej chciałam po prostu mieć coś do roboty przy oglądaniu seriali. Ale udało się! A przy końcówce rozmyślałam już nad następnym projektem i wiedziałam, że nie będzie to haft, bo tego miałam po dziurki w nosie. Postanowiłam nauczyć się czegoś nowego, a jednocześnie bardziej praktycznego – padło na szydełko.

Jak drewniane rączki zaczęły przygodę z szydełkiem?

Bez jakiejkolwiek wiedzy o materiałach i narzędziach wybrałam się do pierwszej z brzegu pasmanterii i kupiłam pierwsze z brzegu motek i szydło. Zakup był średnio trafiony, bo, jak się potem dowiedziałam, 2 mm to nie najlepszy wybór dla początkującej – ale dzięki temu potem większe rozmiary szły już jak po maśle. Nie miałam pod ręką nikogo, kto na spokojnie mógłby mi pokazać podstawy, więc ratowałam się youtubem. Znalazłam filmik, który do mnie przemówił (osobom znającym język angielski serdecznie go polecam – https://www.youtube.com/watch?v=eqca00LdmAc) i poszło! No, nie żeby tak od razu… Bo na początku miałam wrażenie, że moje ręce są zrobione z drewna, a w dodatku nie posiadam odpowiedniej ich liczby. Włóczka plątała się i rozdwajała na wszelkie możliwe sposoby, szydełko też w ogóle nie chciało współpracować.

Drewniane rączki Ani, jedna z pierwszych prac, czapka i szalik na manekinie

Szalik i czapka na manekinie najlepiej obrazują początki Ani.

Pijane kwadraty

Po długich godzinach praktyki zaczęły powstawać pijane kwadraty (pijane, bo oczka nigdy nie chciały się w nich zgadzać i kwadratami były w zasadzie tylko w początkowym założeniu), potem całkiem kwadratowe kwadraty, a w końcu szalik – taki, który ciągle noszę i lubię (chociaż teraz zrobiłabym go trochę inaczej). A potem to już samo się… szukałam wzorów na zabawki, chusty, koce, próbowałam dobrać odpowiednie materiały (co na początku też było wyzwaniem, bo o włóczkach wiedziałam tyle co nic – opierałam się głównie na metodzie prób i błędów) i jechałam.

Drewniane rączki Ani, początki

Widać niedoskonałości ale to nieważne, gdy szydełko daje radość 🙂

 

Drewniane rączki Ani, początki, smok, dinuś

Czyż nie jest słodki?

 

Drewniane rączki Ani, gromada zwierzaków, amigummi

Jedne z pierwszych zabawek Ani.

A trafiając w tych wzorach na nieznajome elementy, znowu posiłkowałam się youtubem i obrazkami w internecie. Myślę, że w ten sposób doszłam przez niecały rok do bardzo przyzwoitego poziomu i żadne wyzwania nie są mi już straszne, umiem też samodzielnie tworzyć różne kształty i wymyślać wzory. Niedawno złapałam też za druty – i chociaż jestem teraz niewiele dalej niż na etapie “pijanych kwadratów”, to jest mi o wiele łatwiej niż przy szydełku. Bo wiem, że jak wtedy dałam radę, to teraz też dam!

A tutaj dowód na to, że praktyka czyni mistrza

Drewniane rączki Ani, koń w ubraniu

Po wielu próbach koń w butach wita Was machając kopytem 😉

 

Drewniane rączki Ani, jaszczurka

A ta sprytna jaszczurka ukryła się wśród liści.

 

Drewniane rączki Ani, chusta wirus, virus

Prace Ani to nie tylko zabawki ale również chusty.

Rady Ani dla zaczynających przygodę z szydełkiem

Co poradzić osobom, które jeszcze nigdy nie miały w dłoni szydełka i chciałyby to zmienić? Myślę, że jako samouk, który zrobił po drodze masę błędów, mogę powiedzieć na ten temat całkiem sporo.

Rada 1

  • Zacznij od grubszego szydełka (moim ulubieńcem jest 4 mm) i jasnej włóczki, będziesz o wiele lepiej widzieć oczka. Sprawdź też, czy włóczka nie rozdziela się zbyt łatwo na cieńsze nitki – na początek łatwiej jest pracować z taką, która jest mocno skręcona, żeby nie kląć jak pięciu szewców (i tak będziesz kląć jak przynajmniej trzech, więc oszczędź stresu sobie i bliskim).

Rada 2

  • Nie oczekuj, że od razu zaczniesz tworzyć dzieła sztuki – “drewniane ręce” wcale nie znaczą, że szydełko nie jest dla Ciebie, a są normalnym etapem nauki. Tylko praktyka i wytrwałość zmuszą je w końcu do posłuszeństwa.

Rada 3

  • Opanuj łańcuszek i półsłupki. Kiedy już nie będziesz się pocić z wysiłku i stresu robiąc półsłupek, zacznij liczyć oczka, a to rozwiąże problem “pijanych kwadratów” i nauczy Cię gdzie zaczynać i kończyć rząd. Pamiętaj – nie wszystko na raz!
Drewniane rączki Ani, początki szydełkowania

Półsłupkowe początki wcale nie są takie trudne.

 

Drewniane rączki Ani, dwukolorowo

Gdy nabierzesz wprawy, to robótki będzie przybywać szybciej niż myślisz.

Rada 4

  • Kiedy opanujesz podstawy, podejdź do tematu nieco bardziej ambitnie – znajdź sobie schemat na “Świętego Graala” – szalik albo koc Twoich marzeń i… po prostu go zrób. Jeżeli coś sprawia Ci problem, zawsze istnieje Google, wszelkie fora i grupy na Facebooku – szukaj, pytaj, próbuj! Nie mów sobie “ja tego nie umiem, bo tam są popcorny/słupki reliefowe/inne diabły”. Pamiętaj, że w wypadku szydełkowania każdy ścieg to tylko wariacje na temat półsłupków i łańcuszków – umiesz te dwie rzeczy, umiesz już wszystko (tylko jeszcze o tym nie wiesz). A istną żyłą złota jeśli chodzi o schematy jest ravelry.com, wystarczy tylko założyć sobie tam darmowe konto.

Rada 5

  • Czujesz, że jesteś już na “wyższym poziomie wtajemniczenia” i chcesz robić “z głowy”, nie posiłkując się wzorami? Świetnie! Ale pamiętaj, że wzory też nie gryzą i od czasu do czasu warto z nich korzystać, bo nauczysz się wtedy trików, które same z siebie w życiu nie przyszłyby Ci do głowy. Wyszukaj wzorów z elementami, których jeszcze nie robiłaś – i walcz!

 

Zatem wprowadźcie rady Ani w życie i zacznijcie szydełkować 🙂

Kto jeszcze nie wie, to podpowiadam, że Anię i jej śliczne prace możecie znaleźć na Facebooku.

Ja ze swojej strony serdecznie Was zapraszam do przeczytania wpisu Iwony o jej początkach szydełkowania.

A już dzisiaj zapraszam Was na kolejny wpis z serii Moje początki z szydełkiem.

A może i Wy macie ochotę opowiedzieć swoją historię? Czekam na Wasze maile opisujące początki z szydełkiem. ?